Translate

poniedziałek, 28 marca 2011

„WIELE HAŁASU O NIC? SPRAWDŹ SAM…”

Do końca marca 2011 r. w Centrum Scenografii Polskiej będącym oddziałem Muzeum Śląskiego w Katowicach trwa wystawa „Wiele hałasu o nic, z Hamletem w tle”. Ponad 300 eksponatów pochodzi z adaptacji dzieł Szekspira, znajdziemy tu szekspiriana - projekty kostiumów i dekoracji, fotografie ze spektakli i wreszcie same kostiumy. Ułożono je wg tytułów dzieł z jakich pochodzą, chociaż nazwiska ich twórców są równie ciekawe i znamienite. Zwiedzanie wystawy rozpoczynamy od „Wesołych Kumoszek z Windsoru” /reż. Maciej Zenon Bordowicz, Teatr Polski Warszawa, premiera 10 lutego 1970/, niebieska suknia widoczna na pierwszym planie, noszona była przez Annę Nehrebecką. Obok na ścianie wiszą rysunki przedstawiające projekty tych sukni. Zresztą na szkicach pochodzących z innych przedstawień również znajdziemy nazwiska aktorów, dla których były przeznaczone, zanotowano też rozmiary, wzrost i informacje o rodzaju materiału jakiego należy użyć. Pożółkły ze starości papier i postrzępione brzegi arkuszy świadczą o roboczym charakterze tych projektów, notatki na marginesach dowodzą, że służyły na różnych etapach powstawania spektaklu i przekazywały wiele informacji o zamierzeniu autora i sposobie zrealizowania jego wizji. 

„Wesołe kumoszki z Windsoru”,              Projekt scenografii O. Axera
kostiumy projektu Otto Axera                  do przedstawienia „Macbeth”


„Cymbelin”, kostiumy projektu Otto Axera         

            Wystawa ta jest wyjątkową okazja do zobaczenia prac takich artystów jak Otto Axer, który przeważnie nie udzielał wywiadów i nie zgadzał się na wystawy. CSP posiada w swoich zbiorach pokaźna liczbę jego prac, znane są też 54 plansze z projektami do jedynego w jego dorobku filmu „Kazimierz Wielki” (1975).
Otto Axer (1906-1983) pseudonim Rex, malarz i scenograf, przed II wojną studiował na ASP w Krakowie w pracowniach Władysława Jarockiego, Wojciecha Weissa i Fryderyka Pautscha oraz przebywał w Paryżu jako stypendysta, gdzie dołączył do grona kapistów związanych z prof. Józefem Pankiewiczem. W 1932 r. zadebiutował jako scenograf, pracował razem z Andrzejem Pronaszką i Leonem Schillerem w teatrach Łodzi, Lwowa i Warszawy. Czas wojny to ucieczka z getta i udział w Powstaniu Warszawskim oraz pobyt w obozie jenieckim. Po wojnie kontynuował pracę scenografa, ostatnie projekty pochodzą z lat 70-tych, ostatnie 11 lat życia poświecił swojej drugiej pasji – malarstwu. Pomimo swoich spektakularnych sukcesów w teatrze, uważał się przede wszystkim za malarza. Najbardziej charakterystyczne są akty i portrety kobiet jego autorstwa oraz cykl Muzykanci (1959) i pochodzące z lat 70-tych kompozycje z cyrkowcami i dziećmi oraz rysunki inspirowane sztukami Szekspira właśnie czy inne poświecone tematyce związanej ze światem chasydów. Sam wraz ze swoim ulubionym jamnikiem był ulubionym bohaterem rysunków Eryka Lipińskiego na ostatniej stronie „Przekroju”.
Pokazane tu kostiumy jego projektu przywodzą na myśl ten ulotny klimat malarstwa Chagalla i stroje cyrkowców i kuglarzy. Tłem dla niezwykle barwnych i rozedrganych postaci jest stonowana, geometryczna i minimalistyczna scenografia. Jak mówił „przez całe życie starałem się niepotrzebne rzeczy wyrzucać ze sceny, mimo że je narysowałem, że je wybudowałem”.


Projekty kostiumów, Jadwiga Mydlarska-Kowal

W półmroku, podobnie jak w teatrze, oświetlone reflektorami podziwiamy projekty przedstawione na misternych szkicach, czasem powstałe w technice kolażu, jak prace Barbary Zawady, wyklejone z kawałków tkanin z jakich miał powstać kostium lub lekko zaznaczone kolorową plamą kształty sylwetki, jak błazny Zofii Wierchowicz. Rysunki te są same w sobie dziełem sztuki, oprawione i odpowiednio wyeksponowane mogłyby stać się ozdobą wnętrza. Przyznam, ze marzy mi się posiadanie takiego szkicu, projektu błazna i o ile mi wiadomo, nie jestem w tym marzeniu odosobniona.
Każdy z prezentowanych artystów ma charakterystyczny sposób obrazowania swoich projektów. Na rysunkach Kazimierza Wiśniaka w mistrzowski sposób uchwycono światła rampy, które wydobywają z półmroku sceny szczegóły sylwetek bohaterów.
Kazimierz Wiśniak (ur. 1931) scenograf, malarz, rysownik, grafik. Studiował w krakowskiej ASP na wydziałach architektury wnętrz i scenografii. Jeszcze w czasie studiów współtworzył Piwnicę pod Baranami, tam też zadebiutował jako scenograf. W 1958 roku przygotował dekoracje do "Jeziora trzech wieszczek" Daniela François Aubera w reżyserii Piotra Skrzyneckiego. Zresztą wtedy i właśnie z Piotrem Skrzyneckim był autorem pierwszego polskiego powojennego komiksu zatytułowanego "Szaszkiewiczowa, czyli Ksylolit w jej życiu" drukowanego w "Przekroju". W 1959 roku zadebiutował na scenie dramatycznej tworząc scenografie do "John Gabriel Borkman" Henryka Ibsena, w reżyserii Jerzego Zegalskiego /Teatr Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze/. Na początku kariery, w latach 1959-1963, K. Wiśniak pracował w Teatrze Śląskim. Od 1963 roku związany był przede wszystkim z Krakowem i Wrocławiem, gdzie współtworzył wiele inscenizacji Henryka Tomaszewskiego we wrocławskim Teatrze Pantomimy. W latach 1963-1971 był scenografem Teatru im. Słowackiego. Od 1972 roku, przez dziesięć lat, pracował w Starym Teatrze. W 2000 roku porzucił scenografię. Ilustruje książki i maluje, uczestniczy w plenerach artystycznych.
Opracował ponad 250 scenografii w teatrach krajowych i zagranicznych. W Krakowie był wieloletnim dyrektorem teatru Bagatela z repertuarem skierowanym na edukacji młodzieży, potem współredagował pismo "Salwator i Świat". Jest autorem wydanej w 1998 roku książki "Z życia scenografa".



Projekty Kazimierza Wiśniaka dla Wrocławskiego Teatru Pantomimy

Znaczący jest też fakt, że przedstawione projekty na wystawie pochodzą z różnych lat II poł. XX w. i reprezentują zmiany jakie zachodziły w sztuce i wzornictwie na przestrzeni tego czasu. Autorami są wybitni twórcy, czasem jak w przypadku duetu Lidii i Jerzego Skarżyńskich pedagodzy, którzy kształcili kolejne pokolenia scenografów.
Jerzy Skarżynski (1924-2004) podczas okupacji uczył się w Kunstgewerbeschule w Krakowie - placówce założonej przez nazistów, która miała być czymś w rodzaju szkoły zawodowej, ale dzięki doskonałym pedagogom okazała się ważnym ośrodkiem artystycznym a jej uczniowie maja na swoim koncie wiele dokonań Tu poznał swoja przyszła żonę i najbliższego współpracownika Lidie Minticz (1920-1994). Po wojnie studiował na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej i w krakowskiej ASP. Poza tym był słuchaczem Warsztatu Filmowego Młodych Antoniego Bohdziewicza, a Lidia studiowała jednocześnie malarstwo w ASP w Krakowie, architekturę na Politechnice Krakowskiej i była słuchaczem Instytutu Filmowego w Krakowie.
W czasie wojny współpracował z Tadeuszem Kantorem w jego Teatrze Podziemnym. Miał wiele zainteresowań i pasji, ilustrował książki dla dzieci, był autorem plakatów i prowadził w latach 1945-48 klub jazzowy w Krakowie, był też fanem i znawcą komiksu. Można powiedzieć, że pod wieloma względami wyprzedzał swoja epokę. Był częstym gościem Piwnicy pod Baranami, ale nigdy tam nie występował. Był natomiast członkiem Grupy Krakowskiej, oficjalnie działającej od 1957 r. a wcześniej będącej grupą towarzysko artystyczna. Brał udział w słynnej wystawie Grupy Młodych Plastyków w (1946) , wraz z Maria Jarema, Tadeuszem Kantorem, Jadwigą Maziarską, Kazimierzem Mikulskim i Jerzym Nowosielskim. Rysował dla „Przekroju”.
Wraz z żoną Lidią stworzył ponad 170 scenografii teatralnych i 9 filmowych. Kinowe scenografie powstały przede wszystkim we współpracy z Wojciechem Jerzym Hassem, również uczęszczającym w czasie wojny do Kunstgewerbeschule. Stworzyli razem ze Skarżyńskim 7 filmów, m.in. „Rękopis znaleziony w Saragossie”, „Lalkę” i „Sanatorium pod klepsydrą”. Filmy te powstawały ze scenopisem ilustrowanym rozrysowywanymi przez Skarżyńskiego obrazkami, stąd może ich wyjątkowe wyrafinowanie plastyczne. Natomiast wraz z żoną, we dwoje pracowali nad scenografią i kostiumami do „Historii żółtej ciżemki” w reżyserii Sylwestra Chęcińskiego. Film ten wydaje się dziś szczególnie wyjątkowy, bo był debiutem innej znanej postaci, 11-letniego wówczas Marka Kondrata.
Po wojnie Skarżyńscy pracowali w krakowskim Teatrze Groteska, założonym przez Zofię i Władysława Jaremów i wystawiającym spektakle dla dzieci, ale i Brechta, Mrożka i Gałczyńskiego. Była to ucieczka przed socrealizmem, miejsce dla outsiderów i jedno z najoryginalniejszych zjawisk polskiego teatru. Teatr lalkowy uważany za zjawisko podrzędne i nie poddany wnikliwej kontroli władz dawał większą swobodę twórczą artystom. W 1958 r. Skarżyńscy zadebiutowali jako scenografowie w Starym Teatrze.
Wszystkie spektakle podpisywali wspólnie, trudno nawet powiedzieć, kto rysował projekty - zwykle zresztą bardzo starannie i precyzyjnie wykonane, same w sobie będące dziełami sztuki.
Ich scenografie były przede wszystkim inspirującymi wizjami malarskimi, doskonale operowali światłem i kolorem. Potrafili w ten sposób uzyskiwać efekt pogłębionej sceny. Większość ich prac nosiła znamiona surrealistycznego widzenia świata, a w wielu spektaklach pojawiały się cytaty ze znanych surrealistycznych dzieł - obrazów takich artystów jak: Giorgio de Chirico, Max Ernst i Paul Delvaux, a twórczość ich związaną była nierozerwalnie z Krakowem.


Projekty kostiumów autorstwa Lidii i Jerzego Skarżyńskich

Zofia Wierchowicz (1924-1979) malarka, scenograf, reżyser; studiowała w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Warszawie jednocześnie pracując w Teatrze Dzieci Warszawy, Teatrze Polskim, Ateneum i Ludowym jako asystentka Andrzeja Sadowskiego i projektantka kostiumów. Wykładała historię kostiumu w Szkole dla Instruktorów Teatrów Niezawodowych. Współpracowała m.in. z Teatrem Powszechnym, Teatrem Ziemi Mazowieckiej w Warszawie, Teatrem Polskim w Bydgoszczy, Teatrem Dramatycznym w Szczecinie, Bałtyckim Teatrem Dramatycznym w Koszalinie oraz Operą w Poznaniu, Warszawską Operą Kameralną i Teatrem Muzycznym w Krakowie. Jej nazwisko kojarzone jest ze słynnymi realizacjami sztuk Szekspira, których często była inscenizatorem. Współpracowała przy nich z reżyserami - Tadeuszem Aleksandrowiczem oraz Janem Maciejowskim. Jej prace to także realizacje operowe i baletowe m.in. „Tristan i Izolda” (1969), „Dama Pikowa” (1969), „Koronacja Poppei” (1976), „Romeo i Julia” (1970). Realizacje te wygrywały wielokrotnie festiwale teatralne a Zofia Wierchowicz była laureatką wielu nagród. Otrzymała I nagrodę na II Międzynarodowym Triennale Scenografii Teatralnej i Kostiumów w Nowy Sadzie (1969) oraz Złoty Medal na Praskim Quadriennale za charakterystykę postaci ujętą w kostiumie (1971).

Projekty Zofii Wierchowicz

CSP organizuje lekcje pokazowe dla uczniów, podczas których mogą zapoznać się z scenografia teatralną. Sama zwiedzałam wystawę podczas jednej z takich lekcji. Reakcje dzieci odkrywających świat iluzji teatru są bardzo szczere, głośno pytają „a dlaczego ta suknia jest taka brudna?”, oprowadzający po wystawie pracownik Centrum wyjaśnia, że chociaż suknia ma 30 lat, to nie jest brud tylko farba, która udaje brud i celowo wymalowano nią kostium. Podobna sytuacja powtarza się przy kolejnych eksponatach, pytaniom nie ma końca. Dorośli nawet jeśli nie wiedza, raczej nie będą tak śmiało pytać. Szkoda więc, że wystawa nie ma katalogu, a zwiedzającym nie rozdaje się krótkich notatek biograficznych twórców, których prace oglądają. Wystawa jest skupiona na fenomenie teatru szekspirowskiego, sztukach, które mimo upływu czasu pozostają nadal aktualne i znajdziemy je w repertuarze większości teatrów. Ja zachęcam do spojrzenia na wystawione tu eksponaty z całkiem innej perspektywy, bo patrząc przez pryzmat projektantów. To wyjątkowa okazja do tak bliskiego kontaktu z ich twórczością.
Dodam, że jest to druga z cyklu wystaw podsumowujących 25-letni dorobek kolekcjonerski Centrum, jedynej tego typu placówki w kraju. Pierwsza wystawa z wyżej wymienionego cyklu, pod tytułem „Najcenniejsze” przedstawiała dorobek ponad 40 z 116 najwybitniejszych współczesnych scenografów polskich, których prace zgromadzone są w kolekcji Centrum.
Na powierzchni około 450 m² zobaczymy nie tylko szkice, które służą na etapie przygotowania kostiumów do spektaklu i nie są znane widzom, ale i kostiumy, które zwykle ogląda się z pewnej odległości a tu znajdują się na wyciągnięcie ręki. Daje to niepowtarzalna okazję do obcowania z tą dziedziną sztuki. Można podejrzeć warsztat, przeczytać na wszywce z jakiego spektaklu pochodził kostium, dotknąć materiału, zobaczyć jak wykończono szwy i obłożenia, poczuć atmosferę panującą za kulisami i w pracowniach scenografów. I odbyć małą podróż w czasie, bo cześć materiałów pochodzi z lat 60-tych i 70-tych. Część projektów nie została zrealizowana, jak „kostiumy Lidii i Jerzego Skarżyńskich do „Hamleta” w reżyserii Konrada Swinarskiego. Prace nad spektaklem w 1975 r. przerwała śmierć reżysera.
Kto nie zdąży zobaczyć „Wiele hałasu o nic…”, powinien koniecznie zarezerwować sobie czas i nie przegapić kolejnej z cyklu wystaw, poświęconej wpływom hiszpańskim.


Tekst Agnieszka Kloc, fotografie Maciej Kloc, 2011 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz